Skąd wzięło się przekonanie, że kominiarz przynosi szczęście?
Większość z nas, widząc na ulicy kominiarza, odruchowo łapie się za guzik. „Złap się za guzik, będziesz mieć szczęście” uczyły nas nasze mamy i babcie, gdy podczas spacerów spotkaliśmy kominiarza. Ale dlaczego właściwie należy łapać się za guzik? I skąd w ogóle przekonanie, że kominiarz przynosi szczęście? Wyjaśniamy!
Krótko historia kominiarstwa
Pierwsze kominy zaczęto budować już w starożytnym Rzymie, gdzie przed ich wynalezieniem dym z palenisk, mimo dziur w dachach, rozchodził się po pomieszczeniach. Wymyślono zatem kominy, a wraz z nimi pomału formował się zawód kominiarza, czyli osoby, potrafiącej komin wyczyścić z sadzy i innych zanieczyszczeń. Tym samym kominiarze stawali się coraz bardziej pożądani, chronili bowiem domy przed pożarami, wybuchającymi na skutek niedrożnych i nieczyszczonych kominów. W średniowieczu kominiarze pracowali przede wszystkim w zamkach na królewskich dworach, w czasach nowożytnych wyłącznie w pałacach, rezydencjach posiadłościach ludzi z wyższych sfer. Jednak po skończonej pracy u króla kominiarze często wybierali się za mury miasta do gospody albo by czyścić kominy w królewskich wsiach. W czasach nowożytnych także kominiarzy coraz częściej spotkać można było nie tylko w pałacach, ale i na wiejskich drogach. Tu leży źródło ludowego przekonania o tym, że kominiarz przynosi szczęście. Dlaczego?
Kominiarze chronili wsie przed pożarami
Kominiarze, kompleksowo czyszcząc kominy we wsiach, ratowali domostwa przed pożarami, które bardzo szybko trawił drewniane zabudowania. Dlatego bardzo szybko ich postać zaczęto utożsamiać ze szczęściem i ochroną przed złem. W masowej wyobraźni kominiarze stali się kimś na kształt superbohaterów, ratujących ludzi przed nieszczęściem i zniszczeniem ich mienia. Kominiarz we wsi oznaczał bezpieczeństwo, gwarancję uchronienia przed tragedią i spokój, dlatego zwykło się powiadać, że jego widok przynosi szczęście. Ale skąd wziął się zwyczaj łapania za guzik?
Złap się za guzik, kominiarz idzie!
Istnieją dwa wyjaśnienia zwyczaju łapania się za guzik na widok kominiarza. Pierwsza sięga czasów średniowiecza. Po skończonej pracy na dworze kominiarze udawali się do okolicznych gospód, aby się posilić i zabawiać. Całe ich ubrania były czarne od sadzy, z wyjątkiem guzików, które pozostawały czyste i lśniące. Dlatego właśnie za nie łapały kobiety, aby zaciągnąć kominiarzy do swoich domów. Inna teoria mówi o tym, że na wsiach gospodynie łapały kominiarza za guzik, kiedy jeszcze całe jego ubranie, a zatem i guziki, były czyste, po to, by w pierwszej kolejności sprawdził ich komin i nie brudził domostwa sadzą, osiadłą na ubraniu. Bez względu na to, która teoria jest prawdziwa, wniosek nasuwa się sam; obecnie, na skutek kulturowych przemian, gest łapania kominiarza za guzik został zastąpiony gestem łapania się za guzik… własnego płaszcza!